niedziela, 5 maja 2013

Prolog



Pół roku minęło odkąd rodzeństwo Pevensie wróciło do swojego świata. Obecnie na tronie zasiada Kaspian X. W całej krainie panuje pokój i ład. Telmarowie żyją w zgodzie z narnijczykami, mimo że  jeszcze nie mogą pojąć, jak wiele istnieje ras innych od człowieka, całą krainę stworzył, lew a elfy, nimfy i driady posiadają magiczne moce.

Młody król przechadzał się po zamkowym ogrodzie. Niebo było błękitne i bezchmurne. W sam raz na spacer. Po raz pierwszy od bardzo dawna, Kaspian miał wolny dzień, w którym nie musiał podpisywać żadnych papierów, pilnować jak idzie praca nad odbudowaniem Ker-Parawelu i nie czytać listów od swoich poddanych. Wokół panował spokój. Ptaki, które akurat przelatywały nad głową króla, pozdrawiały go. W pewnym momencie obok Kaspiana pojawiła się młoda kobieta. Miała długie, do pasa blond włosy, przeplatane zielonymi pasemkami. Oczy koloru mocnej zieleni i różane usta. Jej ciało zdobiła piękna, zielona sukienka do kolana z przeplatanym w talii złotym pasem. Głowę nieznajomej zdobił kryształowy diadem z szafirem na samym środku.

-Kim jesteś?-zapytał Kaspian, kiedy już przestał podziwiać jej urodę.

-Mam na imię Laryna. Proszę nie przerywaj mi. Muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego, a nie mam wiele czasu. Jestem królową leśnych nimf. Moim obowiązkiem jest poinformowanie cię o problemach jakie zaistniały w Narnii.

-Ale..- młody król już miał powiedzieć, że państwo nie ma wielu problemów. Rozwija się handel zamorski, coraz więcej buduje się statków, telmarowie nawet pomagają narnijczyką w codziennych sprawach. Narnia bardzo się rozwinęła przez te pół roku, lecz królowa nimf nie dała mu dokończyć.

-Wiem, co chcesz powiedzieć Kaspianie. Może z zewnątrz wszystko wygląda dobrze, ale nie masz pojęcia co dzieje się pod ziemią. Widzisz, moi poddani są strażnikami Miasta Duchów.-Widząc pytające spojrzenie chłopaka, Larysa tłumaczyć.-Miasto Duchów, to miejsce, do którego trafiają osoby skazane za złe uczynki. Są zbierane z całego wszechświata, z różnych miejsc i nie tylko z Narnii, ale z innych światów. To jakby, wielkie więzienie dla najgorszych istot, najbardziej niebezpiecznych i najstraszniejszych. Do Miasta Duchów prawie dwa tysiące lat temu trafiła Marisa i jej wierny pomocnik Nakan. Jest ona bardzo potężną czarownicą, która została skazana za zniszczenie pewnego świata. Nazywał się Celest.

-Zaraz jak to "jest"? To oni żyją?

-No właśnie, przyszłam tu po to aby ostrzec cię, że Marisa i Nakan zdołali uciec z Miasta Duchów. To wielkie zagrożenie dla Narnii, oraz dla ciebie. Jest ona bardzo potężną czarownicą. Jej moc równa się mocy Aslana. Pomyśl, jeśli Wielki Lew stworzył tą krainę, to wyobraź sobie co może z nią zrobić ta wiedźma. Zapewne tworzy już wojsko, składające się z ogrów, orków, gnomów, goblinów i innych parszywych istot. Strzeż się drogi królu, bo Narnia jest w niebezpieczeństwie. Mój czas się już skończył. Opowiedziałam ci co wiem i myślę, że przyjdzie do ciebie ktoś, kto  dokończy tą historię.

-Zaczekaj! Ale jak mam ją pokonać?! Powiedz coś jeszcze!-Krzyknął Kaspian, ale nikt mu już nie odpowiedział. Siedział sam w ogrodzie i wpatrywał się w miejsce w którym jeszcze parę minut wcześniej stała królowa leśnych nimf, po której został tylko złoty pył. Chłopak jeszcze długo siedział na ławce i myślał o tym co powiedziała mu Laryna. Narnii grozi niebezpieczeństwo. Co mam robić? Rodzeństwo pewnie by wiedziało. Muszę coś wymyślić. Nie pozwolę, aby ta kraina była w niebezpieczeństwie. Rozmyślania Kaspiana przerwał szelest w krzakach. Chwilę później wyszła z niej istota, której król najmniej się spodziewał.

Tak jest już prolog. Mam nadzieję, że nie taki zły :P
Dokończyłam już zakładkę bohaterów, także znajdują się w niej również te złe postacie. 

7 komentarzy:

  1. Ojej, ale super! Prolog straaaaaaszliwie mnie zaciekawił, będę tu na pewno zaglądać! Ten pomysł z czarownicą jest bardzo... pomysłowy! (masło maślane ;P) Od razu ci zdradzę, że w moim opowiadaniu też znajdziesz czarownicę, ale nic więcej nie zdradzę. Tylko tak ostrzegam, żeby nie było, że zgapiam ;P

    Pozdrawiam cię cieplusieńko i weny życzę, kochana!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaa! Katrin! Mam do Ciebie tylko jedno, jedyne, jedynusieńkie pytanie: DLACZEGO DOPIERO TERAZ SIĘ NAM OBJAWIŁAŚ? Przejrzałam zakładkę bohaterów i genialny jest ten wątek z kopią Zuzanny. Kurczę, nieraz mnie zastanawia, jak to est, że niektórzy ludzie mają pomysł, lekką rękę do pisania i pasję, a dzielą się tym z innymi dopiero po jakimś niewyobrażalnie długim okresie czasu? ;) Prolog obiecujący! Naładowany akcją... Boję się tylko, czy nie za szybko wszystko się dzieje... I czy nie za szybko wszystko się skończy.



    Trzymaj się cieplutko, buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że za szybko się nie skończy, bo mam całą masę pomysłów i jeszcze nawet nie wiem jak to zakończę. Mam nadzieję, że dobrze mi pójdzie :)
      Muszę tylko jeszcze jakiś ładny szablon dodać :P

      Usuń
  3. Genialnie! Normalnie mam dreszcze. Zgadzam się z Kami, wątek sobowtóra Zuzanny jest świetny. Już nie mogę się doczekać reszty. Coś czuję, że będą kłopoty. Weny, weny, weny!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć Katrin!
    Strasznie się cieszę, że założyłaś bloga. Ja się zastanawiałam czy przenieść mojego na blogspot ale ostatecznie nie zdecydowałam ;) Nie wiem, kiedy będzie u mnie nowa notka. Mam teraz sporo pracy, wiesz jak to na koniec roku (prawie koniec) xD Zrobiłam już kolejny filmik z Narnii, ale coś nie mogę go zapisać :(
    Trzymaj się ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Uczta dla oczu i wyobraźni... Powiem krótko: poproszę więcej w jak najkrótszym czasie. Jedna sugestia: opisy, opisy, opisy! Więcej tych opisów, to ambrozja dla wyobraźni.

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie 11. Zapraszam. (Mam powiadamiać tu? Or somewhere else? ;) ) [tylko-zabawa]

    OdpowiedzUsuń