wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 3



    Rodzeństwo Pevensie siedziało w pokoju dziewczyn i cały czas zadawało sobie te same pytania, na które nikt z nich nie umiał odpowiedzieć.

 -Wiecie, wydaje mi się, że to co się stało, dotyczy Aslana i Narnii-powiedziała najmłodsza

 -Łucja, daj już spokój!-zdenerwował się Piotr-przecież to nie ma sensu. Skoro to była jakaś zapowiedź powrotu, to dlaczego akurat Zuzie się to przytrafiło. Poza tym, pewnie zrobiło się jej słabo i nic więcej. My we dwójkę już się tam nie dostaniemy, więc nie ma o czym mówić. To był zwykły zbieg okoliczności i zakończmy ten temat!

 -To nie był zwykły przypadek. Widziałeś tą burzę. Ona nie była normalna. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Po raz pierwszy w życiu wiedziałem Zuzę w takim stanie. Wyglądała tak jakby ktoś odebrał jej wszystkie funkcje życiowe.

-Przestań mówić, tak jakby mnie tu nie było-wtrąciła się starsza siostra.

-Przepraszam-mruknął Edmund

-To i tak nie zmienia faktu, że ta sytuacja NIE JEST związana z magią, bo to Niemożliwe. My już tam nie wrócimy i koniec.

-Przestań!Słyszysz! Przestań tak mówić-całe rodzeństwo zdziwił nagły wybuch Łucji-dlaczego nie wierzysz już w magię? Skąd masz pewność, że już nigdy nie zobaczysz Narnii?!

-Bo Aslan dał mi to wyraźnie do zrozumienia. A zresztą co ty tam możesz wiedzieć? Myślisz, że wszystko kręci się wokół ciebie. Ty i Edmund tam jeszcze wrócicie, ale dla mnie i Zuzy to są już drzwi zamknięte. Dano nam jasno do zrozumienia, że nie jesteśmy już potrzebni! A ten twój cały "kochający" lew, nas po prostu wyrzucił. Zrobiliśmy swoje, uratowaliśmy Narnie i do widzenia! I wiesz co? Z wami będzie tak samo!

   Łucja nie mogła uwierzyć w słowa, które Piotr wypowiedział. Przecież Aslan nie jest taki. Nie mógłby zrobić im krzywdy. Kochał ich. Ale to jak postąpił było naprawdę straszne. Przecież oni nie chcieli niczego więcej, tylko móc żyć w tej wspaniałej krainie. Chcieli być tam szczęśliwi, pomagać innym i się po prostu zestarzeć.

-Nie prawda! Nie wierzę ci!-wykrzyczała niemal płacząc.-On nas tak po prostu nie zostawi. Kiedyś tam wrócimy. Jestem tego pewna.

-Czy ty naprawdę jesteś taka głupia, czy co? Nie widzisz, że TU jest nasz świat. TU się urodziliśmy i wychowaliśmy. To TUTAJ mamy prowadzić swoje życie. 
 
-Myślę, że powinniśmy już zakończyć ten temat-szybko zareagowała Zuzanna, bojąc się, że brat powie coś czego będzie później bardzo żałować.

-Tak, masz rację-odpowiedział-wychodzę!

Piotr zabrał swoją kurtkę. Zanim wyszedł, usłyszał jeszcze krzyk Łucji:

-Pewnie idź! Uciekaj od problemów! Idź i nie wracaj!

-Łucja! Co cie napadło?!-skarciła ją siostra. Tego już nie usłyszał najstarszy, bo wyszedł z domu, strzelając głośno drzwiami.

-Co mnie napadło? Spójrz lepiej na siebie? Co się z tobą dzieje? Całymi dniami przesiadujesz na strychu, nie odzywasz się prawie do nikogo, udajesz jakby nigdy nic się nie wydarzyło, jakby Narnia nie istniała i ty się pytasz co mnie napadło? 
 
-Zuza ma rację. Uspokój się trochę-zaczął bronić siostry, Edmund.

-Ooo...Kolejny się znalazł. Jestem w szoku. Zdołałeś wytrzymać z nami w pokoju, nie patrząc w okno i dumając cały czas nad czymś-zszokowany brat nie był w stanie nic powiedzieć. 
    Nie tylko on. Zuzanna stała przy kanapie osłupiała i wpatrywała się w siostrę morderczym wzrokiem.To wcale nie przeszkadzało Łucji, więc ciągnęła dalej.

-I co się tak na mnie gapicie?! Po raz pierwszy od dawna, ktoś z nas powiedział całą prawdę i to co ma na myśli. Nie mogę już na was patrzeć. Mam was już serdecznie dość. Gdybym, mogła to uciekłabym jak najdalej stąd. Jak najdalej od was, ale cóż... rodziny się nie wybiera.
 
   Po tych słowach Zuzanna już nie wytrzymała. Wyszła z pokoju, zostawiając Edmunda, który dalej kłócił się z siostrą. Chwile później z pomieszczenia brat również wyszedł, trzaskając przy tym tak drzwiami, że aż  zawiasy się poluzowały. Popatrzyli jeszcze na siebie i każdy udał się w inną stronę. Chłopak wybrał swój pokój, a dziewczyna oczywiście strych.


 *********************************************************

   Piotr już od pół godziny chodził po parku. Na dworze było mokro i pochmurno. Niebo wydawało się już nie błękitne, lecz szare. Chłopak chodził po dróżce, mijając różnych ludzi. Starszych i młodszych. Tych lepiej ubranych i też tych biedniejszych.Już niedługo miała nadejść wiosna, lecz pogoda tego nie zwiastowała. Kiedy dotarł już na koniec alejki, postanowił udać się do miasta. Może zobaczy tam kogoś znajomego? Może ktoś poprawi mu humor? W to wątpił, ale zawsze można spróbować.

   Kiedy zbliżał się już do sklepów, z nieba zaczęła sączyć się mżawka. Nie byłoby w tym nic strasznego, gdyby chwilę później nie lunął potężny deszcz, który przemoczył chłopaka do suchej nitki. Nie miał nawet się gdzie schować, bo o tej porze wszystkie sklepy były już zamknięte. W oddali zobaczył napis na drzwiach "Otwarte" Nie czekając, ani chwili dużej, znalazł się przy budynku. Dziwne, nie wiedziałem żeby była tu kiedyś biblioteka pomyślał czytając szyld u góry. Gdy wszedł do pomieszczenia, uderzyło go ciepłe, przyjemne powietrze. Rozejrzał się wokoło. Nie było w tym miejscu nic dziwnego. Pełno półek i regałów z książkami, niewielkie okno przez które wpadało światło i ogromny włochaty dywan na ziemi. Biblioteka, jak biblioteka. To czemu jej wcześniej nie widziałem? Sam sobie zadał pytanie. W pomieszczeniu nie było nikogo, oprócz mężczyzny, który prawdopodobnie tu pracował. Był niskim człowiekiem, o zgarbionej już sylwetce. Twarz pokrywały bruzdy i liczne zmarszczki. Owy mężczyzna posiadał długą siwą brodę i takiego samego koloru, do ramion włosy.

-Witaj.-odezwał się nieznajomy

-Dobry wieczór-odpowiedział grzecznie Piotr. Sam nie wiedział czego właściwie tu szuka. Chciał schronić się przed deszczem, a nie szukać dla siebie lektury. Starzec chyba wyczekiwał pytania na temat książki, więc chłopak musiał mu coś powiedzieć-Yhm.. Szukam książki... Jakiejś...ciekawej. Może mi pan coś polecić?

Mężczyzna odwrócił się, by po chwili wręczyć mu kluczyk

-Weź go i idź do tych drzwi na końcu. Tam znajdziesz to czego szukasz.

Piotra bardzo zdziwiło to, że mężczyzna tak bez oporów wpuści go do pomieszczenia. Przecież mógłby coś ukraść, albo zniszczyć. Ciekawość wzięła jednak górę, nad strachem i ruszył w stronę starych, drewnianych drzwi.


*********************************************************

   Łucja po rodzinnej kłótni postanowiła ochłonąć i wyjść na świeże powietrze, a przy okazji poszukać mamy, bo już długo nie wracała, co ją bardzo martwiło. Cały czas w głowie miała słowa Piotra, który obrażał Aslana, mówiąc że ich wszystkich wykorzystał. Dziewczynka w ogóle w to nie wierzyła. Jak on mógł powiedzieć takie słowa? Zastanawiała się. Przecież syn władcy-zza-morza nie zrobiłby im czegoś takiego. Nie spotkała nigdy istoty o tak dobrym sercu jak on. Zawsze w niego wierzyła i wiedziała, że kiedyś wrócą do Narnii wszyscy razem i znowu będą szczęśliwi. Miała już serdecznie dość rodzeństwa, które wiecznie się kłóci, lub wręcz przeciwnie, każdy siedzi w osobnym pokoju i nie odzywa się do siebie.      Bywały dni, kiedy nie miała nawet do kogo ust otworzyć, bo bała się, że jak coś powie to od razu wybuchnie awantura, a cała rozmowa zejdzie znowu na to, aby zapomniała już o Narnii i jakiejkolwiek magii, która ich z powrotem tam przeniesie. Jej rozmyślania przerwał widok ciemnowłosej kobiety, po drugiej stronie ulicy. Kiedy napotkała jej spojrzenie uśmiechnęła się. Mama pomachała do niej i gestem pokazała, że musi wejść jeszcze do sklepu. Łucja postanowiła, że do niej dołączy. Nagle delikatne rysy kobiety wyostrzyły się, w oczach pojawiło przerażenie i gwałtownie zaczęła machać rękami. Dziewczynka nie rozumiała nic z jej gestów, dopóki nie usłyszała klaksonu, szybko zbliżającego się do niej samochodu. Kiedy się odwróciła, zobaczyła tylko błysk świateł, a później była już tylko ciemność.

 *********************************************************

Nareszcie wymęczyłam ten rozdział. Niby wakacje, ale po prostu nic się nie chce robić :P 
Strasznie spodobał mi się ten szablon, więc nie mogłam się powstrzymać. 
Na razie nie dowiecie się kogo zobaczył Kaspian w swoim gabinecie, ale myślę, że już pewnie większość z Was będzie to wiedzieć :P
Gorąco pozdrawiam i udanych wakacji życzę ;*